Piercing znamy wszyscy, chociażby dlatego, że większość kobiet posiada kolczyki w uszach, ale nie dyskryminujmy - mężczyzn też :)Ale jak możecie się domyśleć - skoro już mnie znacie, nie będę tutaj pisać o kolczykach w uszach, a skupie się na bardziej nietradycyjnych formach przekłuć.Rodzajów kolczyków jest mnóstwo, ale ja dzisiaj chciałabym się skupić na tym co teraz "na topie"Z tego co zauważyłam bardzo popularnym przekłuciem jest septum czyli znienawidzony przez starsze panie i niektórych rodziców, inaczej zwany "krowi kolczyk" lub "jak u byka".Wydaje mi się, że to sprawa clickerów, które są przepiękną ozdobą, a co lepsze nie tylko osoby z przekłutym nosem mogą je nosić, bo równie dobrze można nosić "fejki".
Nie każdy może lub chce przekłuwać ciało a możliwość ozdobienia go na daną okazję jest bardzo dobrym rozwiązaniem. Takie "oszukane kolczyki" to doskonałe krótkotrwałe rozwiązanie, ale jakby się uprzeć można i nosić codziennie. Oprócz tego przed przekłuciem ciała możemy zobaczyć czy dany kolczyk nam pasuje. Zachęcam was do obejrzenia filmu na ten temat, w którym pokazuje jak taki "fake piercing" zrobić.
Cześć Arbuzy! Pewnie już wiecie - założyłam dredloki i to właśnie sprawiło, że zaczęłam zastanawiać się nad historią ich powstania. Jak wiadomo dredy wywodzą się z subkultury jaka jest rastafari, a pierwsze dredy jej przedstawiciele nosili na Jamajce. Podobno wzorowali się na wojownikach z pewnego plemienia. Dredy były symbolem jednoczenia się z naturą, oraz przypominały grzywę Lwa Judy - czyli symbolu, który ściśle się z tą subkulturą się wiąże.
Jak jest teraz? Tradycyjne dredy powstają poprzez skręcanie, filcowanie i ujarzmianie ich szydełkiem. Oczywiśćie wiele wyznawców rastafari nosi dredy, ale stały się na tyle popularne, że coraz więcej osób się na nie decyduje. Na pewno wiąże się to z dużą odwagą, gdyż rozplątanie dredów jest raczej niemożliwe. A dla tych mniej odważnych powstała alternatywa - czyli dredloki, czyli dredy tymczasowe ,które zaplatamy we włosy jak warkoczyki. Dredy mogą być wełniane lub syntetyczne, krótkie lub dlugie w pełnej gamie kolorystycznej. Te dredy nie są już kojarzone z rastafari, wręcz przeciwnie bardziej kojarzymy je z cybergothami.
Dlaczego zdecydowałam się na dredloki? Przede wszystkim pragnęłam zmiany, a to jest dobre rozwiązanie, ponieważ nie ingerujemy w nasze włosy, nie niszczymy ich, wręcz przeciwnie przestają one być podatne na urazy mechaniczne, ponieważ są bezpiecznie zaplecione. Oprócz tego, gdy mamy krótkie włosy i chcemy aby trochę odrosły to jest to idealne rozwiązanie. Pokażę wam teraz jak one u mnie wyglądają. Dodam jeszcze, że są wełniane, a długość to 50 cm :)